Od dłuższego
czasu można zaobserwować zjawisko patologicznej niewiedzy grup orzekających o
niepełnosprawności, na temat, w tym wypadku choroby o nazwie cukrzyca typu 1.
Rodzice małych diabetyków swoim życiem odciążają chory system. Dbają nie tylko o dziecko w ramach rodziecielskiego obowiązku, ale zastępują w codziennej walce z cukrzycą lekarzy diabetologów, pediatrów, dermatologów,pielęgniarki, psychologów (których i tak jest jak na lekarstwo), dietetyków i można by było wymieniać kogo jeszcze zastępują ale nie o to chodzi.
Rodzice tych nieuleczalnie chorych dzieci w dzień i w nocy idą za swoim dzieckiem po linie, bo są jego zabezpieczenem. Tak, cukrzyca choć przez wielu pięknie koloryzowana i sprowadzana do rangi przyjaciółki jest nieustannę walką i tańcem na linie. To rodzic jest liną zabezpieczającą kiedy dziecko traci równowagę i wpada w hipoglikemie (niski stan cukru we krwi). On też ratuje swoją pociechę od uszczerbku na zdrowiu przy hiperglikemii (wysoki stan cukru we krwi) doprowadzając odpowiednimi dawkami insuliny do bezpiecznego stanu.
Rodzice małych diabetyków swoim życiem odciążają chory system. Dbają nie tylko o dziecko w ramach rodziecielskiego obowiązku, ale zastępują w codziennej walce z cukrzycą lekarzy diabetologów, pediatrów, dermatologów,pielęgniarki, psychologów (których i tak jest jak na lekarstwo), dietetyków i można by było wymieniać kogo jeszcze zastępują ale nie o to chodzi.
Rodzice tych nieuleczalnie chorych dzieci w dzień i w nocy idą za swoim dzieckiem po linie, bo są jego zabezpieczenem. Tak, cukrzyca choć przez wielu pięknie koloryzowana i sprowadzana do rangi przyjaciółki jest nieustannę walką i tańcem na linie. To rodzic jest liną zabezpieczającą kiedy dziecko traci równowagę i wpada w hipoglikemie (niski stan cukru we krwi). On też ratuje swoją pociechę od uszczerbku na zdrowiu przy hiperglikemii (wysoki stan cukru we krwi) doprowadzając odpowiednimi dawkami insuliny do bezpiecznego stanu.
Właśnie ci rodzice,
walczący o swoje dzieci (co nie zmienia stanu faktycznego, że są one
obywatelami polskimi) są KARANI przez niewykwalifikowane osoby mające prawo w
swoich rękach. Duża część komisji orzekających o niepełnosprawności nie ma
zielonego pojęcia o tym, z czym w codziennym życiu borykają się rodzice tych
nieuleczalnie chorych dzieciaków. Za to, że z maksymalnym poświęceniem stojąc
dzień i noc na cukrzycowej straży, będąc 168 godzin w tykodniu w gotowości
dostają kopniaka od orzeczników, decydentów i nieświadomego powagi choroby
społeczeństwa.
Są oczywiście
grupy orzekające o niepełnosprawności, które bez upokorzeń i komplikacji, na
podstawie obowiązującego prawa, uznają nie tylko niepełnosprawnść, ale i
potrzebę opieki do 16 roku życia dziecka. Ten fakt wyraźnie wskazuje na problem
jakim jest brak kompetencji-kwalifikacji orzeczników, albo negatywne
nadużywanie przez nich władzy.
Może by tak
orzecznicy zastanowili się nad tym ile zdrowia kosztuje całodobowa,
całotygodniowa, całomiesięczna ... bez urlopu i odpoczynku opieka nad
nieuleczalnie chorym dzieckiem ?
Zapraszam każdego, kto uważa, że słowa te są niezgodne z prawą o poświęcenie swojego wolnego czasu i zającie się malym np. trzyletnim, pięcioletnim albo trzynastoletnim dzieckiem z cukrzycą
typu 1 przy wynagrodzeniu 1,97 zł na godzinę bez prawa do urlopu lub przerwy. Wtedy będą mogli orzekać o ich chorobie i ich potrzebach opiekuńczych i pielęgnacyjnych.
CUKRZYCA NIE TRWA OD 8:00 DO 16:00 , ona jest zawsze i działa bez schematu, podstępnie.
Zapraszam każdego, kto uważa, że słowa te są niezgodne z prawą o poświęcenie swojego wolnego czasu i zającie się malym np. trzyletnim, pięcioletnim albo trzynastoletnim dzieckiem z cukrzycą
typu 1 przy wynagrodzeniu 1,97 zł na godzinę bez prawa do urlopu lub przerwy. Wtedy będą mogli orzekać o ich chorobie i ich potrzebach opiekuńczych i pielęgnacyjnych.
CUKRZYCA NIE TRWA OD 8:00 DO 16:00 , ona jest zawsze i działa bez schematu, podstępnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz