02.00.
Leżę i patrzę w sufit. W zakamarkach mojej głowy szukam informacji. Sięgam
pamięcią do czasów studiów. Co może mi
pomóc? ?? Co może pomóc mojej N. ? Staram się zrozumieć i wyjaśnić. I uspokoić i ukoić. Ale czy się da???
Dzisiaj moja córeczka powiedziała,
że dobrze ze to tylko cukrzyca, bo Karolina to już zawsze będzie
nieumiała pisać i czytać. Bo wiesz, mama Karoliny dzisiaj nam mówiła,że
Karolina to nie ma takiej głowy jak my. Nie nauczy się nigdy czytać tak jak my.
Ale ja lubię się z nią bawić.
Karolina ma padaczkę leko oporną i zaburzenia innego typu. N. Ma tylko cukrzycę. No właśnie tylko...ja wiem co to znaczy
tylko. Moja córka jeszcze nie. Czy tłumaczenie , że inni mają gorzej jest na
miejscu? Czy poprawianie jej humoru może opierać się na zderzeniu jej choroby z
chorobami innych? Czy to jest etyczne? Czy to pomaga? Nie wiem. Po raz pierwszy
w życiu moje wykształcenie jest niewystarczające. Myślałam że potrafię to jakoś swojemu dziecku
wytłumaczyć. Ale przy emocjach jakie
towarzyszą takiej relacji, czasami wiedzą nie wystarczy. Ja nie wiem czy to
jest dobra droga. Wiem jak skonstruowany jest człowiek. Niestety ale często poprawiamy swój nastrój
kosztem innych. I w tym wypadku działa
ten sam schemat. Ja wiem jaka choroba jest cukrzyca- cichy zabójca. Ale dobrze prowadzona może latami nie dawać
powikłań. Można z nią w miarę normalnie żyć. I tłumaczenie sobie, że niektórzy
mają gorzej Czasami pomaga. Pomaga mojej
córce. Zawsze gdy widzi w telewizji
chore dzieci, takie biedne chorują na raka, upośledzone czy inne straszne
tragedię to mówi, z dobrze ze ona ma
tylko cukrzycę. Nie wiem czy to jest
dobre ale działa. Przynajmniej na tym
etapie działa. I nie będę jej tego
zabierać. Bo jest też tak, że rodzic nie
przebiera w środkach by pomóc swojemu dziecku. Zestawianie cukrzycy z innymi
chorobami może nie jest etyczne ale pomaga jej zrozumieć pewne rzeczy. Na
przykład to, że cukrzyca nie przeszkadza jej w normalnym funkcjonowaniu. Może normalnie chodzić do szkoły, jeździć na rowerze, rozwijać swoje pasje.
Może normalnie jeść i funkcjonować. Nic
jej nie boli, nie ma ran, bólu, nie
potrzebuje operacji. Dla dziecka taka wizualizacja to bardzo cenna lekcja.
Oczywiście nie można zapominać o tym, że codziennie powtarzam jakie
niebezpieczeństwa na nią czyhają. Mówię
o hipo czy powikłaniach. Tłumacze
uparcie co powinna na tym etapie wiedzieć o swojej chorobie. Cierpliwie dzień
po dniu powtarzam to samo. O mierzeniu cukru. O tym, że może jeść wszystko.
Lepiej żeby zjadła za dużo niż za mało.
Może wszystko tylko wystarczy podać do tego odpowiednią ilość insuliny.
Moja N. Mówi ze cukrzyca to choroba w której się je. I takie tłumaczenie do
niej dociera. Jest też tak, że nie tknie niczego dopóki jej nie pozwolę ale
uczę ja też, że jeśli chce coś zjeść to
może. Zawsze. Wystarczy ze powie mi co
chce.
Zrozumienie choroby powoduje jej oswojenie. Oswojenie strachu. Bo w większości nasze dzieci po
prostu się boją. A ja cierpliwie dzień
po dniu tłumacze, bo im wcześniej pozna soja chorobę tym łatwiej jej będzie w
życiu. I łatwiej jej będzie zrozumieć
cukrzycę. Często dzieci zadają pytania
czemu ja? Czy wyzdrowieje? Niestety ale
na dzień dzisiejszy nie.. i tak mówię
mojej córeczce. Nie można o kłamać
dzieci. One rozumieją więcej niż nam się wydaje. A za jakiś czas mogą mieć żal,
że dało się nadzieje...a tej nadziei nie ma. Łatwo od początku tłumacze, że cukrzyca będzie z nami na zawsze. Z nami.
Nie tylko z nią. Żeby czuła, że nigdy nie będzie z tym sama. Ze my rodzice
będziemy przy niej, wspierać ja. Ale też musi wiedzieć ,że na razie nie ma
lekarstwa. Staramy się jak najbardziej ułatwia jej życie z chorobą ale na dzień
dzisiejszy nie ma całkowitego lekarstwa. Wierzymy jednak w to, że kiedyś
będzie. Ze w końcu ktoś wpadnie na to
jak wyleczyć cukrzycę.
Oswojenie choroby to mniejszy strach. A mniejszy strach to szansa na lepsze
funkcjonowanie. Takie w którym każdy dzień jest dniem normalnym. W którym moje
dziecko normalnie rano wstaje, idzie do
szkoły. Spotyka się z rówieśnikami. Rozwija swoje zainteresowania. Nie myśli od
świtu do nocy o chorobie. Nasze życie wypełnia śpiew i zabawa. Nauka i
uśmiech. Cukrzyca jest z nami w każdej
chwili ale traktujemy ja jak coś normalnego. Tak jak obiad, spanie, odrabianie lekcji czy robienie siku.
Nasze życie. Normalne.
Nie pozwalamy by ona nami rządziła.
Jest i będzie ale nie demonizujemy jej. Oswajamy .
Jestem dla mojej córki psychologię.
Pedagogiem. Lekarzem. Pielęgniarka.
Ale przede wszystkim matka.
Mama słodkiej N.
(EDu)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz