W ostatni weekend (29-31.05.2015) miało miejsce spotkanie Cukiereczków z rodzicami ( związanych z grupa FB „ CUKRZYNA TYP 1 U DZIECI „POMAGAJMY SOBIE” ) w Żerkowie k. Jarocina.
Ten wspólny czas był bardzo owocny i potrzebny. Brak poczucia, że jest się kimś innym pozwoliło na odbicie się od rzeczywistości mając ciągły podgląd sytuacji. Nie myślcie, że było to łatwe spotkanie. Na pewno każdy odebrał to różnie, na swój sposób, ale ja mogę tylko opisać w kilku zdaniach moje obserwacje , moje przeżycia.
Jedno z wielu przeżyć, które utkwiło mi w pamięci było dla mnie bardzo wzruszające.
Mały chłopczyk 5-6 latek siadał do śniadania, otworzył futerał z glukometrem, włożył sobie pasek do urządzenia mierzącego cukier, oczyścił paluszki, naciągnął nakłuwacz, strzelił do opuszka, dotknął kropla krwi pasek po czym oblizał paluszek i zapytał : mogę jeść ? na glukometrze widniała liczba 57..... Nikt nie zrozumie emocji jakie mi towarzyszyły , jeżeli przynajmniej trochę nie zagłębi się w temacie. Powiecie, że on to codziennie robi i dla niego to już rutyna i przyzwyczajenie. Nieprawda !!! Cukrzyca nigdy nie będzie rutyną i nigdy nie będzie przyzwyczajeniem. Co do bohaterstwa tego malucha mogę tylko powiedzieć, ze wszystkie Cukiereczki, te będące na spotkaniu i te żyjące w zaciszu swojego otoczenia, są bohaterami. Nie wierzycie ? Mierzcie tak na próbę cukier przez calą dobę co 3-4 godziny , wtedy będziecie wiedzieli o czym piszę. Ja to zrobiłem i podziwiam dzieci bez dexcoma, bez Freestyle Libre , które chcąc w miarę „beztrosko” żyć muszą kłuć paluszki i kłuć i czekać na wyniki cukrzycowej loterii, która powie czy mogą jeść albo muszą jeszcze czekać....
Wit