Zacznijmy od
samego początku.
Jak ja przed
rokiem, tak i wiele innych osób nie wiedziało nic konkretnego o tej pierwszej
niezakaźnej epidemii świata, jaką jest cukrzyca we wszystkich swoich
wariantach.
Nie dziwię się, że
ludzie boją się cukrzyków, w szczególności dzieci chorych na cukrzycę typu 1
(CT1). Jestem pewny, że jakby w moim życiu nie nastąpiła ta cukrzycowa zmiana, to do dzisiaj wiedziałbym, że moja Babcia miała cukrzycę i że dawała
sobie zastrzyki do uda i zaraz po nich jadła.
Nie piszę tego by
wybielić i usprawiedliwić nieświadomych, niedoinformowanych i wystraszonych
współmieszkańców tej planety. W moim życiu nie było nikogo, kto walcząc w
jakimś szlachetnym celu by mnie przekonał do tego co robi. Dlatego też
postanowiłem zrobić to, czego nie doznałem w przeszłości. Pragnę Was wszystkich
nieświadomie przechodzących obok dziecka chorego na CT1, któremu na pozór nic
nie brakuje, jak i patrzących na zdeformowany ciężarem wygląd niejednego
cukrzyka noszącego w sobie CT2, przekonać do zainteresowania się cichym
cierpieniem tych ludzi. Nie mówię tutaj o narodzinach setek Matek Teres albo
miłosiernych samarytanek, czasami wystarczy trochę zrozumienia i otwarcia się
na otaczający nas świat.
Nauczyciele, tak, mają dość roboty z nauczaniem
społecznego narybku. Czy stoi coś na przeszkodzie by się pochylić nad
tym, który nas potrzebuje ? Uczennice i uczniowie mający CT1 mają poza nauką
jeszcze dodatkowy ciężar związany z pełną dyscypliną. Każdy ucieka przed
odpowiedzialnością, bo jakby się tak coś stało ??? Ale czy ktoś się zastanowił
nad tym, że nieudzielenie pomocy z powodu braku wiedzy nie uchyla nikogo
właśnie przed odpowiedzialnością. Czy nie prościej jest, piastując tak ważne w
edukacji młodego pokolenia stanowisko, zaczerpnąć wiedzy i być żywym przykładem
? Świadomie omijamy problem by przypadkiem nie musieć czegoś zrobić poza
naszymi zawodowymi ramami.
Teraz dopiszę
ważne zdanie. Nie myślcie, że tak jest wszędzie. Jest masa szkół i przedszkoli,
które same proszą o przeszkolenie i wychodzą chorym podopiecznym na przeciw,
przez co pomagają też ich rodzicom. Dziękuję wszystkim. Którzy nie boją się tej
choroby, którzy wiedzą jak zareagować i jak pomóc.
Jest wiele chorób
przewlekłych, których nosiciele nas otaczają. Nie zwracamy na nie uwagi do
czasu, aż nas to bezpośrednio dotknie. Wiem, ze warto wiedzieć coś więcej o tym
co nas nie musi ale może dotknąć, wtedy szok jest o wiele mniejszy.
Cukrzyca typu 1
nie ma nic wspólnego z czekoladą, frytkami albo coca colą. Małe dzieci, które
na CT1 chorują niejednokrotnie nie spróbowały jeszcze czekolady, frytek ani
coli.
Proszę , nie róbmy
z nich dzieci innego Boga, bo są to dzieci, które w przyszłości będą naszą
chluba, będą reprezentować nasz kraj i o ten kraj walczyć jak każde jedno
dziecko tej generacji.
MOŻLIWOŚCI
SZKOLENIA DLA NAUCZYCIELI SZKOLNYCH I PRZEDSZKOLNYCH
Znajdziecie na
stronie : www.przyjaznediabetykom.pl
Wit