Ustawy, rozporządzenia, refundacje, orzeczenia....
Tematów do działania jest wiele, ale czy nie powinno obyć się bez walki ?
Rząd, sejm, senat to są instytucje przez nas wybrane,
które przez przyjęcie mandatu zobowiązały sie do reprezentowania nas i działać
dla nas w kraju i poza jego granicami.
Walka o możliwość opieki nad przewlekle chorym dzieckiem, walka o refundacjie nowych technologii pomocnych w codziennym życiu i wnoszących pozytywne działanie na przyszlość, walka o refundacje leków, bez których nie ma szansy na przeżycie ....
To są sprawy oczywiste, a my o nie musimy walczyć !!!
Walka o możliwość opieki nad przewlekle chorym dzieckiem, walka o refundacjie nowych technologii pomocnych w codziennym życiu i wnoszących pozytywne działanie na przyszlość, walka o refundacje leków, bez których nie ma szansy na przeżycie ....
To są sprawy oczywiste, a my o nie musimy walczyć !!!
Do tego dochodzi brak zrozumienia nie tylko społecznego,
którego powodem jest niedostateczna wiedza, ale przede wszystkim brak
zrozumienia wśród diabetyków. Kilka przykładów z życia wziętych :
Dorosły diabetyk nie zrozumie rodzica małego diabetyka. Cukrzyk typu 2 na tabletkach uważa, że wielokrotne dzienne pomiary cukru u dziecka z cukrzycą typu 1 są przesadą. Rodzic gimnazjalisty z ct1 nie jest w stanie zrozumieć rodzica 15-stomiesięcznego cukrzyka. Ktoś z nowoczesnym sprzętem dziwi się, że inny ma tylko peny jeżeli są nowe technologie leczenia, itd.
Starsi są źli, że dla dzieci się coś robi, walczy a dla nich nie robi się nic albo bardzo mało.
Brak jednolitości w dzałaniu jeszcze nikomu nie wyszło na dobre. Nigdy nie dojdziemy do celu jeżeli będziemy sobie nawzajem podkładać nogi.
Chwała tym co się cieszą z równych cukrów i opanowali chorobę, pomoc tym, którzch paraliżuje strach o swoje dziecko podyktowany niemocą.
Dorosły diabetyk nie zrozumie rodzica małego diabetyka. Cukrzyk typu 2 na tabletkach uważa, że wielokrotne dzienne pomiary cukru u dziecka z cukrzycą typu 1 są przesadą. Rodzic gimnazjalisty z ct1 nie jest w stanie zrozumieć rodzica 15-stomiesięcznego cukrzyka. Ktoś z nowoczesnym sprzętem dziwi się, że inny ma tylko peny jeżeli są nowe technologie leczenia, itd.
Starsi są źli, że dla dzieci się coś robi, walczy a dla nich nie robi się nic albo bardzo mało.
Brak jednolitości w dzałaniu jeszcze nikomu nie wyszło na dobre. Nigdy nie dojdziemy do celu jeżeli będziemy sobie nawzajem podkładać nogi.
Chwała tym co się cieszą z równych cukrów i opanowali chorobę, pomoc tym, którzch paraliżuje strach o swoje dziecko podyktowany niemocą.